Zapusty 2018

Zgodnie z tradycją, dzień przed początkiem Wielkiego Postu, w Radomyślu nad Sanem przeszedł korowód barwnych przebierańców...

Radomyskie Zapusty od wielu lat cieszą się dużym zainteresowaniem zarówno wśród osób, które chcą w nim brać czynny udział, jak i wśród samych mieszkańców, którzy chętnie podziwiają drogę Maryny do ołtarza. Nie wiadomo dlaczego to właśnie akurat Maryna poszukuje męża, bo przecież nie było to nigdy popularne imię wśród Radomyślan. Niektóre źródła donoszą, że kiedyś w ten sposób mówiło się do niezamężnych pań.

Tegoroczne zapusty wzorem ubiegłych lat rozpoczęły się z podwórka 98- letniej Gizeli Krajewskiej. Korowód prowadziła bryczka przyczepiona do quada. Za sterami maszyny zasiadał zamaskowany strażak, w bryczce zaś jechała Gizela Krajewska. Za nimi ciągnął się korowód barwnych przebierańców w maskach. Wspólnie poszukiwali kandydata na męża dla Maryny. Na swojej drodze korowód zawitał do kilku miejsc.

Marynie oraz jej świeżo poznanemu kawalerowi ślubu udzielił wójt gminy Radomyśl nad Sanem Jan Pyrkosz. Jak przystało na tak radosną uroczystość nie zabrakło prezentów oraz tańców. Później młoda para udała się do banku po pożyczkę. Nie obyło się także bez wizyty u lekarza, trzeba było sprawdzić czy wszystko w porządku ze zdrowiem małżonków. W drodze do kościoła Maryna z mężem odwiedzili także aptekę po coś… na ból głowy.

Ostatnim punktem pochodu była plebania gdzie na przybyszów czekał ciepły poczęstunek. Zadaniem proboszcza parafii ks. Józefa Turonia było zgadnąć, kto kryje się za maskami przebierańców.