Do szkoły od 1 września?

Image

Zaledwie kilkanaście dni dzieli nas od nowego roku szkolnego. Czy powrót dzieci i młodzieży do klas to dobry pomysł?

Były trudności i to nie tylko natury technicznej

Szkoły zamknięto, gdy koronawirus ledwo zadomowił się w Polsce. Ze szkół zniknęły dzieciaki, a rozpoczęło się dla nich nauczanie zdalne i online. Sprawdziło się czy nie, było przedmiotem ogólnopolskiej dyskusji. Na pewno było bezpieczne pod względem epidemiologicznym, ale niewygodne dla nauczycieli, dzieci i rodziców, bo nastręczało problemów natury chociażby technicznej. Do tego dochodził fakt, że wiele rzeczy trzeba było „przepracować” samodzielnie. Mówiono wówczas, że taka forma edukacji jest konieczna ze względu na zagrożenie. Ale nauczanie zdalne musiało przybierać różne formy, bo ówczesne obostrzenia dotyczyły wszystkich. Trzeba pamiętać, że nauczyciele to normalni ludzi, posiadający własne rodziny, dzieci, starszych rodziców.

- Należy odróżnić zdalne nauczanie od nauczania online. Nauczanie online polega na bezpośrednim połączeniu się z uczniami na żywo. W przypadku kiedy w moim domu biegają dookoła mnie dwie trzylatki, które z wiadomych względów też nie mogą uczęszczać do przedszkola, nie mam możliwości prowadzenia takich lekcji. Byłam zmuszona do ograniczenia nauki do postaci zdalnego nauczania. Spotkałam się z ogromem pretensji że strony uczniów i rodziców, że wysłanie samych materiałów nie jest dla nich wystarczające. Zawsze nauczyciele w takich sytuacjach są pozostawieni sami sobie. Ministerstwo wydaje niemożliwe do zrealizowania wytyczne, za które odpowiada później sam nauczyciel. Osobiście mówię zdalnemu nauczaniu NIE- mówi Paulina, nauczycielka.

Czy szkoły są gotowe na nowe wyzwanie?

Teraz, gdy statystyki mocno szybują w górę, mówi się nagle, że da się uczyć w szkołach i w nowej rzeczywistości. Czy aby na pewno? Czy szkoły są przygotowane na tak duże wyzwanie? Nie wszyscy nauczyciele cieszą się z powrotu do szkół. Tam, gdzie tych uczniów jest więcej (np. podwójne klasy liczące po około 40 uczniów), jest ryzyko ewentualnego zakażenia. Nauczyciele podkreślają, że wiele dzieci nie choruje, a może być nosicielami wirusa. Poza tym zapewnienie dystansu w ciasnej szkole, wypełnionej rozbrykanymi dzieciakami będzie nie lada wyzwaniem dla pedagogów.

- To ogromna odpowiedzialność- mówi jedna z nauczycielek stalowowolskiej szkoły.- Nie jestem w stanie wyobrazić sobie jak będzie wyglądać taka nauka i czy my, nauczyciele zdołamy sprostać zadaniu, nie dlatego, że nie chcemy podjąć tego wysiłku, ale dlatego, że najzwyczajniej nie mamy odpowiednich do tego warunków.

Minister edukacji Dariusz Piontkowski uważa, że da się tak zorganizować nauczanie, by było bezpiecznie. Szkoły mają zapewnić środki higieniczne, częściej wietrzyć pomieszczenia, dezynfekować je co najmniej raz dziennie. Są jednak różne „ale” i te wziął pod uwagę Główny Inspektorat Sanitarny omawiając 3 warianty nauczania, czyli: stacjonarny (tradycyjny), mieszany (część nauczania stacjonarna, część zdalna) i zdalny. Wiele tu będzie zależeć od regionu, liczby zakażeń w danej gminie i zaleceń sanepidu.

Wytyczne GIS zawierają ogólne i szczegółowe zalecenia związane m.in. z organizacją zajęć w szkole, wydawaniem posiłków, higieną, czyszczeniem, dezynfekcją pomieszczeń i powierzchni, postępowaniem w przypadku podejrzenia zakażenia u uczniów i pracowników szkoły. Główną wytyczną jest bezwzględne przestrzeganie podstawowych zasad higieny: częste mycie rąk, ochrona podczas kichania i kaszlu, unikanie dotykania oczu, nosa i ust, obowiązkowe zakrywanie ust i nosa przez osoby trzecie przychodzące do szkoły lub placówki, regularne czyszczenie pomieszczeń. Uczniowie w klasach nie będą musieli nosić maseczek. W miarę możliwości zaleca się taką organizację pracy i jej koordynację, która umożliwi zachowanie dystansu między osobami przebywającymi na terenie szkoły. Dyrektorzy szkół i placówek na podstawie wytycznych przygotowują wewnętrzne regulaminy lub procedury funkcjonowania szkoły i placówki w czasie epidemii.

Rodzice przerażeni i… zadowoleni

Wielu z nich już zapowiedziało, że nie puści swoich dzieci do szkół. Gdy statystyki były niskie, szkoły zamknięto, gdy liczba dobowych zakażeń zbliża się do tysiąca, szkoły będą otwierane.

- Moje dzieci nie będą chodzić do szkoły. Nie ma mowy!- pisze do nas matka dwóch chłopców.-W domu są moi rodzice, dzieci często przebywają też u drugich dziadków, a narażanie seniorów na zakażenie to lekkomyślność. Przeniesienie wirusa na domowników to tylko kwestia czasu. W takim tłumie jaki jest w szkole będzie niezwykle łatwo o zakażenia, a dzieci też chorują, przecież w każdej szkole podstawowej jest wielu nastolatków, a te też ulegają zakażeniom. Przecież to będzie kontakt jak na weselach czy imprezach masowych. W połowie września część szkół w Polsce będzie musiała być zamknięta. Wspomnicie moje słowa.

Inni rodzice cieszą się, że wreszcie nie będą musieli spędzać tyle czasu z dziećmi przy książkach.

- W niektórych szkołach ilość zadawanych zadań przechodziła ludzkie pojęcie. Dzieci musiały przerabiać materiał z rodzicami. Cieszę się, że wreszcie się to skończy i nauczyciele zajmą się tym co do nich należy. Nic nie zastąpi kontaktu bezpośredniego. Relacja nauczyciel- uczeń jest bardzo ważna. Poza tym uczniowie w szkołach czują jakiś respekt, w domach się rozleniwiali i popadali w apatię. Dla młodego człowieka kontakt z rówieśnikiem jest niezastąpiony- mówi pani Anna.

Powrotu do szkół boją się starsi wiekiem nauczyciele. Sporo się mówi o grupach ryzyka. Im osoby starsze, tym trudniej przechodzą Covid-19. W niektórych miejscowościach może nawet braknąć pedagogów, ponieważ nagle decydują się oni na urlopy dla poratowania zdrowia, które im przysługują lub odchodzą na wcześniejsze emerytury.

A jakie jest Wasze zdanie w tym temacie? Czy dzieci i młodzież powinny powrócić do szkół i od 1 września rozpocząć stacjonarne nauczanie? Czy szkoły spełnią wymogi i czy są w stanie przygotować się do tak trudnego zadania? Czy uczniowie i nauczyciele będą bezpieczni?

Komentarze

Dodaj swój komentarz

Przed publikacją zapoznaj się z Polityką Prywatności. Pamiętaj ponosisz odpowiedzialność za swój wpis!
By sprawdzić czy nie jesteś bootem, wpisz wynik działania: 1 + 2 =
~Iga

Dzieci do szkoły nauczyciele do pracy. Ja też pracuję cały czas. Mam kontakt z ludźmi bo taka praca . Wykonuję swoje obowiązki w pracy a i w domu mam dwoje dzieci wymagających opieki i pomocy w zadaniach. Tak jak każda kobieta prowadzę dom i górę obowiązków z tym związanych. Osoby starsze jakoś co niedzielę do kościoła chodzą i to tłumnie często bez maseczek i pomoru nie ma .

~Elwira

Cześć panowie, mam na imie Elwira 25 lat. Chętnie poznam normalnego faceta. Nie szukam sponsora, nie interesuje mnie jakie masz zarobki, samochód itp. Przede wszystkim cenię kulturę osobistą i poczucie humoru, wygląd dla mnie to sprawa drugorzędna. Zainteresowane osoby zapraszam do kontaktu. Więcej moich zdjęć można zobaczyć na moim profilu : bit.ly/elwira898

~Izula

Szkoda że te wszystkie MADKI jeżdżą na wakacje, chleją kawusie z koleżankami, chodzą po fryzjerach, szmatexach, nad wodą i placach wysiadują i ja sie pytam... WIRUSA SIĘ NIE BOJĄ?

~Koronka

Ten wirus byl u nas od grudnia i wszyscy pracowali i dzieci chodziły do szkoły. Sami się nakręcają. Przestańcie robić te chore testy i wszystko wróci do normy. Oglupieli na maxa

~Klopasd

Paranoja . Wirusy zawsze były i będą i żyjemy z nimi .

Ala "Korona " i takie cyrki . Tak siedzieć w klatce . Dzieci niech nie chodzą do szkoły po co im szkoły umiech

Histeria

~Adam

Po co trzymać starych nauczycieli w szkole, jest tylu młodych, zdolnych nauczycieli, którzy bez problemu podejmą pracę w szkole. Ja sam bezskutecznie nie mogę znaleźć pracy w szkole, bo nauczyciele zamiast iść na emeryturę za zgodą dyrektorów dalej pracujæ w szkole.

~Krystyna

Szkoły powinny nauczać zdalnie jeszcze pół roku, a nauczyciele prowadzić stacjonarne konsultacje dla uczniów w małych grupach w obostrzeniach sanitarnych. W innym przypadku wszystkie procedury ochronne realizowane obecnie w przestrzeni publicznej nie mają sensu, są jedynie odwlekaniem nieuchronnego zakażenia. Jestem nauczycielką 30 lat, to co jest zalecane jako środki ostrożności przez MEN jest tragikomiczne.

~ola

Dolores17 , jeśli chcesz nadal wagarować, to Twoja sprawa. Inni chcą się uczyć i wrócić do szkoły, bo nie ma powodu obawiać się niegroźnego wirusa, który jest z nami od zawsze, a teraz zrobili z tego powodu panikę.

~Dolores17

Ja myślę że nie powinni otwierać szkół to ryzyko nie tylko dla nauczycieli ale i uczniów. Dzieci i nastolatki też boją się zakażenia. A w autobusach też wiele osób dojeżdża i w tym tłumie jaki jest w autobusach łatwo o zachowanie. Szkoły muszą pozostać zamknięte!!!!

~Gość

Tak moim zdaniem to dobry pomysł, ja jestem rocznikiem maturalnym i nie wyobrażam sobie dalszej nauki zdalnej, a wirus będzie z nami już na zawsze i trzeba się nauczyć z nim żyć.

~ja 2

Taka patologia jak niejaki @~Janek P nazywający nauczycieli nierobami po prostu chce wypchnąć dzieci z domu. Nie myśli o zdrowiu kogokolwiek. Dziecko dla niego to tylko 500+ a obowiązkami powinni zająć się inni. Najlepiej całodobowo.

~Matrix

Oczywiście. Stop korinaściemie.

~Cop

To nie MEN zależy na tym aby chołota poszła do szkół, tylko ZUS--owi.
Dla normalnie inteligentnych powinno to być zrozumiałe.

~ola

Dzieci do szkoły, i przestać straszyć nieistniejącą epidemią.

b-real

przy 100 zamykaja caly kraj przy 800 zachecaja to rozwoju epidemii

~Misiek

Oczywiście ze dzieci powinny wrócić do szkoły. Koronawirus zostanie już z nami, a skuteczna szczepionka to kwestia lat a nie miesięcy. Musimy nauczyć się z tym żyć i postępować rozsądnie. Ale nie zamkniemy dzieci w domach na lata i nie odseparujemy ich od rówieśników.

~Janek P

Nauczyciele nie chcą. Moja sąsiadka jest nauczycielką i wyśle zadania godzina roboty i cały dzień wolny a wypłata wpływa. Wakacje wolne,święta i teraz też wolne? Bo co dużo dzieci? A do sklepu nauczyciele chodza i nie przeszkadza im że dużo ludzi. Kasjerki mogą pracować to wy też. Do roboty największe nieroby a tylko podwyżki wam w głowie

~Darek

Tak

~Ewelina

Nie wiem, czy przykład nauczycielki Pauliny jest prawdziwy czy zmyślony, ale na pewno bardzo chybiony. Skoro nauczycielka Paulina ma dwoje małych dzieci, których nie mogła wysłać do przedszkola, to powinna była zatrudnić opiekunkę, tak jak to zrobiło sporo innych osób . Jest mnóstwo ogłoszeń pań szukających pracy jako opiekunka. Skoro nauczyciele otrzymywali wypłaty, to powinni byli wypełniać swoje obowiązki. Co to za tłumaczenie: nie mogłam uczyć, bo mam dwie trzyletnie córki?! Szkoda było wydać pieniążki na opiekunkę, bo przecież termin w pensonacie w Chałupach był już zaklepany i żal było nie jechać? A co mnie jakieś cudze dzieci obchodzą? Ważne, żeby moje dziecko dostało się do dobrego licum... Nauczanie online było jedyną skuteczną formą nauczania zdalnego i wszyscy nauczyciele zdawali sobie z tego sprawę.

~cfttt

Przestańcie już straszyć tą fałszywą pandemią!!!!!!!! To wszystko jest po to by zniewolić ludzkość, a wy daliscie sie wciągnąć w to gówno!!!!!!

~Dario

A co z lekarzami? Czy będą dalej niedostępni I brali dużą kasę?Też powinni zacząć pracę.

~Luiza

Według mnie to okropna bezmyślność puszczenie uczniów do szkoły.A kto będzie odpowiadał za zarażenie? Pan minister?

salamandra

@jacek jeśli ma problemy ze zdrowiem to jasna sprawa. Jeśli nie ma, to gwarantuje Ci że wcześniej czy później taka izolacja sprawi, że się takowych dorobiumiech

Jacek

Kto prowadzi ten prowadzi. Moje dziecko unika kontaktu.

salamandra

Prowadzą dzieci na place zabaw które kipią i dziećmi i dorosłymi, zabieraja do sklepów, galerii, kościoła, a do szkoły nie dadzą bo z dziadkami mieszkają ?smiech2

Głupota ludzka nie zna granic.

koraa2

A czym się różni szkoła od ogromnych wesel czy koncertów?No weźcie i pomyślnie....bez jaj....